Witaj!
Witaj na moim serwisie poświęconym mediom i reklamie. Znajdziesz tutaj wiele informacji dotyczących funkcjonowania mediów i tworzenia reklamy w Internecie.
Zapraszamy do śledzenia naszego serwisu
Wskutek nieszczelności zbiornika ropy naftowej, a więc czyjegoś niedbalstwa, pod powierzchnią kombinatu powstała sztuczna warstwa roponośna, która zajmuje kilka hektarów, a jej grubość wynosi około 1,5 m. Nieszczelność instalacji fenolowej doprowadziła do zanieczyszczeń gruntu fenolem. Jak długo będą te zanieczyszczenia działały na wody podziemne? Jak wielki będzie ich zasięg? Tego nikt nie wie. Nikt nie potrafi również usunąć z ziemi tych zanieczyszczeń. Wraz z rozwojem przemysłu chemicznego rozrastało się miasto — z 30-tysięcznego przekształciło się już w ponad 100-tysięczne. A nowa zabudowa miejska zbliżała się coraz bardziej do kombinatu: osiedla powstały tuż poza strefą ochronną, niedostateczną dla takiego zakładu, co stwierdza się nie tylko za pomocą zdjęć z satelitów, ale również nosem.
Wisła na odcinku do Płocka nie jest w stanie uporać się z nie oczyszczonymi ściekami Wielkiej Warszawy, a tuż przed Płockiem dobija ją Bzura — kolektor ściekowy aglomeracji łódzkiej. W rezultacie do Płocka dopływają ścieki z połowy Polski. Natomiast wodę pitną dla 100-tysięcznego miasta czerpie się z ujęć brzegowych na Wiśle. Jest więc z konieczności przechlorowana, a związki, jakie tworzy chlor z substancjami zawartymi w wodzie, bywają wysoce szkodliwe. Przez wiele stuleci dumny był Płock ze swego wspaniałego położenia — na wyniosłej stromej wiślanej skarpie, kilkadziesiąt metrów nad rzeką. A dziś skarpa zaczyna się usuwać spod nóg, spod starych zabytkowych budowli.
Dlaczego wytrzymała tyle wieków wraz z wieńczącymi ją budowlami, a teraz się wali? Jedni twierdzą, że winien jest zbiornik włocławski. Podniósł się poziom wody i sięgnął wyżej położonych warstw łatwo przepuszczalnych, które nasiąkły, powodując zmianę stabilności gruntu. Inni uważają, że dzięki-zaporze znacznie zmniejszyły się wahania poziomu wody, co wpływa korzystnie także na stabilność gruntu. Zwolennicy tej hipotezy szukają przyczyn obsuwania się skarpy w jej nadmiernym obciążeniu, spowodowanym rozwojem dużego miasta. Prawda zapewne jest pośrodku. Nagle — bo 25 lat w historii takiego miasta to nagle — Płock z cichego powiatowego miasteczka, śniącego o dawnej świetności stolicy księstwa mazowieckiego, przekształcił się w stolicę polskiego przemysłu rafineryjnego i petrochemicznego.
Ten powód do dumy stał się powodem dużego niepokoju. Wieloletnie badania wy~ kazały znaczny wzrost zachorowań, i to nie tylko wśród załogi Mazowieckich Zakładów Rafineryjnych i Petrochemicznych, ale również wśród ludności Płocka i okolicznych wsi. Zwiększyła się liczba zachorowań na nowotwory oraz choroby układu oddechowego, wzrosła liczba uszkodzeń płodów, liczba dzieci urodzonych z niską wagą (poniżej 2 kg), z wadami wrodzonymi. Te groźne zjawiska badacze wiążą z substancjami zanieczyszczającymi środowisko, które przenikają z wodą, powietrzem i żywnością. Stwierdzono ich obecność w organizmach ludzi chorych. Cały niemal kraj używa benzyny z Płocka, stąd pochodzą prawie wszystkie smary i asfalty, tu — w środowisku przyrodniczym — pozostają toksyczne odpady przemysłowe.
Za tę cenną produkcję, którą otrzymuje kraj, Płockowi należy się pomoc, bo bez takiej pomocy nie uda się powstrzymać rosnącego zagrożenia życia i zdrowia ludności. Zakłady rafineryjne i petrochemiczne są kombinatem wielkim i źle zlokalizowanym. Tego naprawić się nie da. Można jednak — i należy — wymieniać zużyte niehermetyczne urządzenia, zainstalować urządzenia ochronne i prowadzić systematyczne badania skażeń środowiska w samym kombinacie. Oddziały produkcji, które nie są zdolne spełniać wymagań wynikających z ochrony środowiska, należy zamykać i przebudowywać. Tak. Nadszedł czas, gdy źle funkcjonujące działy zakładów przemysłowych, a nawet cale zakłady — przestarzałe, o szkodliwych dla otoczenia technologiach trzeba zamykać. Bo ludzie nie chcą w takich warunkach pracować ani żyć.
Zamknięto najbardziej uciążliwy oddział huty aluminium w Skawinie: elektrolizownię. To oznacza zmniejszenie produkcji aluminium o 50 tys. t rocznie, ale również zmniejszenie o ponad 2000 t fluoru w powietrzu.Straszliwe zanieczyszczenie środowiska, a zwłaszcza powietrza, którego nie były w stanie wytrzymać już nawet kamienie Krakowa, wywołało kategoryczne żądanie społeczeństwa, które zostało spełnione.Oprócz huty w Skawinie zaprzestał produkcji wydział włókna wiskozowego w łódzkiej „Anilanie” i wydział celulozy w zakładach pod Jelenią Górą. Tak być powinno. Należy zamykać zakłady przestarzałe, źle zlokalizowane, zatrzymywać produkcję w tych, które uruchomiono bez odpowiednich urządzeń, i nie rozbudowywać tych, których ze względu na otoczenie — rozbudowywać nie należy. Od wielu już lat istnieją przepisy prawne, które na to pozwalają.
.
W takich warunkach, w jakich odbywa się produkcja w zakładach jeleniogórskich, całe otoczenie zanieczyszczone jest dwusiarczkiem węgla i siarkowodorem, a do wód trafia również wiele innych szkodliwych substancji. Gdy rozważano likwidację wytwórni celulozy i rozbudowę wydziału włókien poliestrowych, tzw. di lany, specjaliści z Instytutu Kształtowania Środowiska w Warszawie przygotowali opinię o możliwości rozbudowy tych zakładów z punktu widzenia ochrony wód i powietrza. Wynika z niej, że stężenie najgroźniejszej substancji— dwusiarczku węgla — jest wielokrotnie wyższe od dopuszczalnego nawet w Znacznej odległości od zakładów. Substancja ta powoduje nieodwracalne zmiany w tkance nerwowej, a więc również w mózgu.
Z różnych względów zamknięto w ostatnich latach kilka przestarzałych zakładów. Zagrożenie środowiska, a więc bezpośrednie niebezpieczeństwo dla zdrowia ludzi było jednym z nich, jednakże ciągle jeszcze nie głównym. Między innymi zamknięto huty cynku w Wełnowcu, dzielnicy Katowic, i w Szopienicach. Wokół huty w Szopienicach powstała prawdziwa pustynia biologiczna. Przemyslowe skażenia’atmosfery doprowadziły do wytworzenia się stref bezleśnych, gdzie nie jest w stanie utrzymać się roślinność krzewiasta, a także takich, gdzie nie są w stanie żyć nawet trawy. Taka bezwzględna pustynia powstała właśnie w Szopienicach. Na tych terenach, gdzie nie są w stanie żyć rośliny, żyją i pracują ludzie. O ich stanie zdrowia, o ograniczonej odporności i obniżonym poziomie umysłowym żyjących tam dzieci powstał w minionych latach niejeden raport.
Choć stara huta cynku w Szopienicach zaprzestała produkcji, nadal pracują tam inne oddziały również i szkodliwe dla środowiska. Przemysł metali kolorowych mimo znacznego postępu nadal jest bardzo uciążliwy dla otoczenia. W resorcie hutnictwa opowiada się barwną historię, która zdarzyła się w Hamburgu, gdzie istnieje wielka huta miedzi i związana z nią fabryka kwasu siarkowego. Omylni są nie tylko ludzie, ale i komputery. Właśnie w Hamburgu komputer pomylił się i wielka chmura kwasu siarkowego spłynęła na miasto. W szczególnych warunkach miasta portowego (częste zaleganie mgieł, wysoka wilgotność powietrza) niebezpieczeństwo spowodowane awarią było ogromne